poniedziałek, 14 listopada 2016

Pierwszy przystanek Kijów. Podróż na drugi koniec świata, czyli 17 000km z przystankami.

 Pierwszy stop Kijów, miasto jak dla mnie smutne, ciemne, zniszczone. Nie wiem, może to tylko wrażenie przez pogodę.
Wiem, że teraz wszyscy tylko myślą o tym, ile to nam krzywd Ukraińcy narobili, ile Polaków zabili, ale po zobaczeniu miejsca gdzie napieprzali się na Majdanie i całej rzeczywistości tamtej, szkoda mi ich bardzo. Pozytywnym akcentem było tanie piwo i w ogóle wszystko tanie.

Plac Niepodległości w Kijowie, gdzie nie tak dawno widziałem w telewizji jak się tłuką.

Miejsca upamiętniające tych co tam zgineli, na zdjęciu widać też wieniec z Polską flagą.

Pogoda nas nie rozpieszczała, ale na szczęście nie padało.

Poza tanim piwem i naprawdę ładnymi Ukrainkami (może to po tym piwie takie ładne), podobała mi się jeszcze ta żaba.

Co do reszty, na Ukrainie mało kto łapał cokolwiek po angielsku, ciężko było coś pogadać. Nauczyłem się po ichniejszemu metro jest 'mietro' i że znają nasz serial 'Cztery tankisty i sabaka'.
W Kijowie mają też najgłębszą stacje mietra, na którą przez przypadek trafiliśmy, zjazd jak do piekła.

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz